Chłopak o czarnych włosach trzymał w ręku czerwoną różę. Szedł między pomnikami, aż w końcu trafił w miejsce, gdzie leżała jego babcia. Przeżegnał się, położył kwiat na mogile i przykucnął. Od śmierci kobiety minęły już 2 miesiące. Przychodził na cmentarz kilka razy w tygodniu. Często płakał, ale nie zadawał pytań dlaczego i nigdy nikogo nie oskarżał o jej śmierć. Ona go tego nauczyła. Nic nie dzieje się bez przyczyny i jeśli nie ma winnych, nie trzeba się ich doszukiwać na siłę. Otarł mokry od łez policzek.
-Tęsknię za Tobą - załkał. - I bardzo Cię kocham - został na mogile jeszcze trochę i wrócił do pustego domu, włączył telewizor, ale po kilku chwilach zasnął ze zmęczenia.
Amanda szła ulicą pod rękę ze swoim chłopakiem. Rozmawiali o zeszłotygodniowym bankiecie u jej ojca. W końcu doszli do czarnego BMW i8. Tristan otworzył drzwi ukochanej, po czym szybko obiegł samochód i wszedł do środka. Odpalił silnik i ruszył. Sunęli po gładkim asfalcie, aż w końcu dojechali do jego mieszkania. Przeszli przez lobby, które było urządzone bardzo nowocześnie, wszystko w odcieniach bieli i ciemnego brązu i skierowali się w stronę wind. Tristan nacisnął odpowiedni guzik i po paru chwilach byli już na miejscu. Otworzył drzwi przed blondynką. Od razu powitali ich rodzice chłopaka.
-Amando, jak cudownie wyglądasz! - matka jej ukochanego ją uściskała, ojciec zrobił to samo. Usiedli do stołu. Podano przegrzebki w szynce parmeńskiej.